Początkowo wędrówka jest prosta. Kamienne dość wysokie stopnie wśród kosodrzewiny. Dalej szlak wiedzie przez rumowisko skalne. Po drodze mijamy kozice z młodymi, które w tym rejonie Tatr można spotkać bardzo często. Są też piękne widoki na oba stawy na raz.
Mijamy mały wodospad. Dalej szlak robi się coraz bardziej stromy. Jest nieubezpieczony. Nie ma dodatkowych ułatwień, jednak wspina się dosyć prosto. Przed nami pojawia się pierwsza trudność, czyli klamra i dość eksponowane miejsce. Tutaj należy zrobić zdjęcie Ciekawie wygląda, jednak pokonujemy tą trudność naprawdę na spokojnie. Dla każdego, kto był wyżej niż Morskie Oko i nie ma poważnego lęku wysokości czy przestrzeni,nie powinno to być problemem. Kilka kroków dalej i dochodzimy do rynny, ubezpieczonej klamrami.
Następny punkt to Kazalnica Mięguszowiecka. To niezwykle fotogeniczne miejsce. Można śmiało powiedzieć, że Kazalnica to prawdziwa top modelka wśród górskich szczytów. Oprócz nas na górze są dwie osoby. Wygląda na to, że nie będzie na tym szlaku tłumów. Przed nami następna trudność. Spacer granią. Czytaliśmy o tym fragmencie na forach. Ścieżka jest wystarczająco szeroka, żeby bezpiecznie i na spokojnie nią przejść. Fakt, opadające z dwóch stron zbocza robią wrażenie, w szczególności uchwycone z góry aparatem, czy szerokim kątem, jednak w rzeczywistości nie są tak „straszne”. Następnie galeryjka i dalej wspinaczka. Przed samą przełęczą jest kolejna trudność, czyli przejście kolejną wąską ścieżką. Z jednej strony ściana, z drugiej przepaść. Koleżanka przeszła nią nawet nie zauważając tej trudności, dlatego sami musicie przejść i spróbować, czy faktycznie jest tak źle.
O 10.30 dochodzimy do Mięguszowieckiej Przełęczy pod Chłopkiem. Nasz cel został osiągnięty. Cieszymy się pięknymi widokami zarówno na stronę Polską, jak i Słowacką. U naszych sąsiadów, na Koprowym Wierchu, widać ludzi. Też mają niesamowite widoki. Razem z nami na przełęczy jest kilka osób. Zostajemy tu naprawdę długo, bo jest spokojnie, cicho i pięknie wysoko.